Niby nic a jednak coś i to dość spore coś. Okazuje się bowiem, że dwu osobowa przyczepka nie wszędzie się zmieści a trasa, którą standardowo udajemy się w stronę Ojcowa i Korzkwi ma w pewnym miejscu znaczne przewężenie ze skarpą po lewej stronie. Szczerze to wolałbym abyśmy tam z dzieckiem nie wpadli. Dodatkowo jadąc w tym miejscu naszym bolidem całkowicie blokujemy przejazd w obie strony.
Rozwiązanie to zmiana trasy na taką bardziej przyczepkową. Początek wyglądał nieźle. Tylko jedna stromizna utrudniająca zjazd z przyczepką, bo na jej końcu było skrzyżowanie a przyczepka pchała i ściągała na boki. Potem trochę pod górkę i jedziemy. Droga przyjemna i stosunkowo mało uciążliwa do momentu aż… pojawiają się podjazdy gdzie jednak ciężar przyczepki i pasażera stanową porządne wyzwanie dla mięśni. Kilka razy łydki przegrywają batalię zmuszając do mozolnego wciągania przegubowca na piechotę. Całość wynagradza nam zjazd do Korzkwi i zwiedzanie zamku albo raczej zameczku w którym mieści się hotel. Powrót też nie do końca jest taki jak zakładaliśmy. Pojawia się stromy zjazd utrudniający poruszanie się, oraz długi podjazd ze złomowiskiem samochodów w tle. Na szczęście zieleni było więcej niż porzuconych czterokołowców.
Po powrocie do domu jednogłośnie stwierdzamy, że trzeba ponownie zrewidować trasę w tamte okolice. Przyczepka może się wszędzie mieściła a widoki były wspaniałe jednak, rodzaj niektórych podjazdów plus ciężar przyczepki… lepiej nie mówić.
4 Komentarze
Krzysztof Grzelczyk
6 grudnia 2016 12:05A powiedz proszę jak dziecko zniosło trasę, na co uważać i zwracać uwagę?
Po planujemy na wiosnę zabrać dzieciaki w góry na wyprawę rowerową,
więc przydałoby mi się kilka wskazówek.
Tatik vel Popiel
6 grudnia 2016 12:22Dziecko nie miało problemu z przejechaniem trasy. Oczywiście co jakiś czas lepiej się zatrzymać na rozprostowanie nóżek i sprawdzenie czy wszystko jest ok. Oczywiście dziecko ma mieć pod ręką wodę z której w każdej chwili będzie mogło skorzystać. Jak zacznie mu się nudzić w przyczepce to jest duże prawdopodobieństwo, że najzwyczajniej w niej zaśnie. Oczywiście przed jazda dobrze jest się dowiedzieć co dziecko chce zabrać ze sobą. U nas zawsze jeździ jakiś pluszak. Polecam też zamontowanie sobie lusterka skierowanego na przyczepkę aby mieć stały podgląd. Podczas jazdy najnormalniej z dzieckiem rozmawiać, pokazywać i mówić o otoczeniu. Na koniec dodam, że każde dziecko może inaczej znosić jazdę więc jej umilanie o którym pisze nie koniecznie musi zadziałać. Jak masz jeszcze jakieś pytania to zapraszam. Postaram się odpowiedzieć w miarę mojej wiedzy i doświadczenia.
Jadzia
29 kwietnia 2017 14:30Też mam dwuosobową przyczepkę z nordic caba, ale raczej nie jeżdżę po ruchliwych trasach. Bała by się o bezpieczeństwo nie tylko dzieci ale i swoje. Mieszkamy na wsi także drogi nie są tam tak uczęszczane. Leśnymi drużkami też zdarza nam się jeździć. Przyczepkę też zabieramy na każde wakacje. Taka przczepka jest sporym ułatwienie w jeździe rowerem.
Królestwo
25 maja 2017 09:29Takie przyczepki to jest wygoda, komfort i bezpieczeństwo! 🙂 Wszystkie moje dzieci były w takich wożone, jest to o wiele lepsze niż tradycyjne koszyki.
Zostaw wiadomość