Alwernia, cztery gminy i raczek

Alwernia, cztery gminy i raczek

Przyczepkowe możliwości dziecka sprawdzone, więc można już sobie rodzinno-weekendowo pojeździć. Tak oto udaliśmy się do Alwerni nad zalew Skowronek w celu zaliczenia czterech gmin. Po dotarciu na miejsce szybkie składanie przyczepki, podpięcie pod rower i jedziemy. Trasa z założenia dość płaska. Jedyny podjazd  właściwie był na początku i to niezbyt wymagający. Po paru kilometrach docieramy do przeprawy promowej. Jest to pierwsza taka przejażdżka młodego. Ciężko powiedzieć czy mu się podobała, ale marudzić nie marudził. Zjeżdżamy z promu i lądujemy w gminie Spytkowice.

Trasa cały czas jest spokojna i mało ruchliwa, jakby stworzona pod jazdę z dzieckiem. Mijamy stawy rybne i docieramy do Zamku w Spytkowicach, przerobionego na archiwum państwowe.

Powoli zbliżamy się do Zatoru. Przed Palczowicami  witają nas jaskółki w ilościach hurtowych, a chwilę później trafiamy na zabytkowy drewniany kościół.

Ruch zaczyna się nasilać i niestety towarzyszy nam aż do gminy Babice, ponieważ jest to jedyny most w okolicy. Za nim jeszcze nieduży odcinek główną drogą i upragniony zjazd. Znów jest przyjemnie. Mijamy kolejne stawy natrafiając na czaplę. Końcówka trasy prowadzi nas szlakiem Papieskim.

Po powrocie nad zalew wcinamy małe co nieco, udajemy się do Biedronki, a następnie zaznajemy trochę plażingu.

Gdy ludzie zaczęli się zbierać rozbiliśmy namiot na cypelku. Byliśmy sami. W nocy widać było światła wędkarzy i niebo pełne gwiazd.  Rano wczesna pobudka i złożenie namiotu.

Jesteśmy trochę obolali, bo samopompy się rozjeżdżały. Młody natomiast cały w skowronkach. Jest bardzo gorąco, więc zapada decyzja… smażing zamiast roweringu. To chyba był błąd. Młody oczywiście był cały szczęśliwy. Nasmarowany bawił się w wodzie nie zwracając na nic uwagi. Nam jednak trochę przeszkadzały niedzielne dzikie tłumy, no i na dodatek zbyt późno nałożyliśmy na siebie filtry ochronne. W przypadku Mamika nie było aż tak tragicznie. Ja niestety z racji jasnej karnacji mocno oberwałem po plecach. Zebraliśmy się więc w okolicach godziny 15, bo wytrzymać się nie dało, a po powrocie, oj był ból, środki przeciwbólowe i smarowidła mające przynieść ulgę w tym okłady z jogurtu (najlepsze).

Tak oto zakończył się wypad w celu zaliczenia czterech gmin. Na koniec dodam. Masz jasną karnację? Nie zapomnij się posmarować.

Zrobiliśmy łącznie 42 km (z trasą do Biedronki, której nie rejestrowaliśmy) i zaliczyliśmy 4 gminy: Alwernia, Spytkowice, Zator i Babice.

Wypad miał miejsce 19-20.07.2014

Zostaw wiadomość